- Kurwa, stary! Mogłeś
powiedzieć wcześniej! – uzewnętrzniałeś swoją złość na przyjaciela, który po
raz kolejny w ciągu ostatniego miesiąca wystawił cię do wiatru. Odkąd na
poważnie zaczął spotykać się z Olą miał dla ciebie coraz mniej czasu. Zakochał
się? Okej, ale przecież tu nie o to chodzi. Niesamowicie wkurzało cię to, kiedy
ktoś ci coś obiecuje , a potem nie dotrzymuje słowa. Byłeś tym bardziej poirytowany, bo to Karol
wyszedł z inicjatywą, abyście wyszli gdzieś razem dziś wieczorem. Ale Olusia
zadzwoniła , że boli ją głowa, noga, dupa czy co tam innego i jej chłopak
koniecznie musi być przy niej. Miałeś wrażenie, że Twój przyjaciel został
omotany, że ta jak na Twój gust nieco przygłupia dziewczyna owinęła go sobie
wokół palca. No, ale co mogłeś zrobić? Poza ostrzeżeniami, które spływały po nim jak po kaczce, byłeś kompletnie
bezradny. Snucie przebiegłych intryg kompletnie nie leżało w Twojej naturze.
Mogłeś, więc tylko patrzeć jak Karol oddaje się w szpony miłości, które w tym
konkretnym przypadku były sztucznymi paznokciami pokrętnej manipulatorki. Ona kompletnie ci do
niego nie pasowała, ale kiedy tylko poruszałeś temat ich znajomości, chcąc
poznać okoliczności w jakich się poznali lub jakieś inne szczegóły, twój
przyjaciel prawie niezauważalnie marszczył brwi i szybko zmieniał temat. A
przecież znacie się nie od dziś, momentalnie potrafisz wyczuć jego niecodzienne
zachowanie. Ale nie drążyłeś tematu, bo stwierdziłeś, że Karol sam ci powie
jeśli będzie czuł taką potrzebę. Póki co wyraźnie takowej nie czuł, co tylko
bardziej wzbudzało twoją ciekawość.
Pogrążony w rozmyślaniach
opuściłeś klubową szatnię i ruszyłeś w stronę samochodu. Wrzuciłeś sportową
torbę do bagażnika i umościwszy się w pojeździe odpaliłeś silnik. Po jakimś
czasie zorientowałeś się, że jesteś na krajowej do Warszawy. Podświadomie coś ciągnęło cię do stolicy tego wieczoru.
T'as ce regard dans la face
Qui me ramène à la case départ, là où j' suis parti,
Nous ramène à la soirée du bar quand on est sortis...
Qui me ramène à la case départ, là où j' suis parti,
Nous ramène à la soirée du bar quand on est sortis...
Zaparkowałeś gdzieś w
centrum i ruszyłeś w te dobrze znane ci już od dzieciństwa uliczki. Minąłeś
kilka elitarnych klubów, ale kiedy przez otwarte drzwi zobaczyłeś ogrom ludzi
wewnątrz i tyle samo czekających przed wejściem momentalnie straciłeś ochotę na
zabawę. Jasne, wpuściliby cię bez żadnych
problemów, jednak jakakolwiek zabawa w takim tłumie nie była możliwa. Kiedy
przechodziłeś koło kolejnych budynków zauważyłeś duży neon sugerujący, że
natrafiłeś na jakiś klub muzyczny. Podszedłeś bliżej i usłyszałeś głos.
Kobiecy. Melancholijny, nieco nostalgiczny, ale przy tym nieprawdopodobnie w
twoim odczuciu piękny i przejmujący.
Twoje serce nagle gwałtownie przyspieszyło, jakby oddziaływała na nie
jakaś nieznana siła. Przyspieszyłeś kroku i bez zastanowienia wszedłeś do
środka. W pomieszczeniu panował
przyjemny półmrok. Ściany były w kolorach burgundu i butelkowej zieleni.
Wnętrze sprawiało wrażenie, jakby żywcem przeniesiono je z lat trzydziestych i
czterdziestych. Spodobał ci się ten styl. Ale to nie wystrój był ważny. Nie,
kiedy słyszałeś Jej głos. Zostawiłeś okrycie wierzchnie w szatni i wszedłeś do
głównej sali. Rozejrzałeś się i w końcu ją zobaczyłeś. Stała na małej scenie
nieco w głębi pomieszczenia.
Quand tu chantes, j'oublie
J'ai plus le moindre soucis
J'ai le mal qui fuit,
Tu donnes un son à ma vie
Et puis j' sais pas qu'est-ce qui s' passe...
J'ai plus le moindre soucis
J'ai le mal qui fuit,
Tu donnes un son à ma vie
Et puis j' sais pas qu'est-ce qui s' passe...
Wyminąłeś stoliki, które
dzieliły cię od niej i usiadłeś jak najbliżej. Miałeś ochotę przywalić
kelnerowi, który natychmiast się obok ciebie pojawił. Nie patrząc na niego poprosiłeś
o piwo. Przyjrzałeś jej się uważnie.
Ciemnobrązowe loki okalające jej twarz. Przymknięte oczy, których koloru nie
byłeś w stanie dojrzeć, dopóki nie spojrzała prosto dla ciebie. Wydatne
czerwone usta, z których wychodziły te przepiękne dźwięki. Porcelanowa cera, na
którą padał reflektor. A ty? Ty nie czułeś się sobą. Ta dziewczyna z pomocą
swojego głosu zawładnęła tobą do tego stopnia, że miałeś wrażenie, że odtąd już
nic nie będzie takie samo jak dotychczas. Sam nie wiesz kiedy przestała
śpiewać. Wybudziłeś się z jakiegoś dziwnego letargu. Ponownie uważnie na nią
spojrzałeś zmuszając ją by ona również odnalazła twój wzrok. Popatrzyła na
ciebie i uśmiechnęła się. Zeszła ze
sceny i podeszła do twojego stolika.
- Podobał się nasz
koncert? – spytała, a ty dopiero teraz zauważyłeś, że na scenie towarzyszyli
jej również muzycy.
- Tak, to było
niesamowite. Szedłem ulicą i usłyszałem twój głos. – powiedziałeś. Zaczęliście
rozmawiać, miałeś wrażenie, że to wszystko jest tylko snem. Chciałeś ją gdzieś
zaprosić, chciałeś żeby zawsze była przy tobie, nie dopuszczałeś do siebie
myśli, że to może być wasze ostatnie spotkanie.
- Jesteś stąd? –
zapytałeś.
- Tak, jestem z Warszawy.
– odpowiedziała i zmarszczyła brwi – A ty? Mam wrażenie, że skądś cię znam, ale
nie mogę sobie skojarzyć skąd – roześmiała się, a ty szeroko się uśmiechnąłeś.
- Warszawa to moje
rodzinne miasto, ale obecnie mieszkam w Bełchatowie.
- Bełchatów, Bełchatów…No
jasne! To ty jesteś siatkarzem! Moja młodsza siostra ma na tym punkcie bzika,
pewnie widziałam gdzieś u niej twoje zdjęcie albo plakat. No chyba, że się
mylę, ale twój nieprzeciętny wzrost pasuje idealnie do siatkarza – tym razem
oboje się śmialiście, a ty pochwaliłeś ją, że doskonale rozwiązała tę małą
zagadkę. Zrewanżowała ci się informacją, że ma na imię Michalina, studiuje filologię
polską na uniwersytecie i śpiewanie to jej pasja od dzieciństwa. Rozmawialiście
jeszcze chwilę, ale nagle oboje usłyszeliście, że ktoś nerwowo ją nawołuje.
Przeprosiła cię i powiedziała, że musi już iść. Krzyknąłeś za nią, żeby
poczekała, ale ona już zniknęła za drzwiami na kulisy. Poszedłeś tam, ale
ochroniarz był nieugięty, tłumacząc ci cierpliwie, że goście klubu nie mają
prawa wchodzić do tego pomieszczenia. Próbowałeś go jakoś przekonać, jednak on
był nieugięty. Zrezygnowany wyszedłeś z
budynku i postanowiłeś złapać ją na zewnątrz kiedy będzie wychodzić. Nie wiesz
jak długo czekałeś, ale w końcu zorientowałeś się, że ona już odjechała. Kiedy
krążyłeś wokół klubu dojrzałeś tylne wyjście dla personelu. Byłeś niepocieszony
i złorzeczyłeś na własną głupotę. Ta dziewczyna zawróciła ci w głowie i nie
mogłeś pozwolić na to, żeby wasza historia się skończyła zanim w ogóle się
zaczęła. Dotarłeś do samochodu i wróciłeś do Bełchatowa. Już świtało, jednak miałeś nadzieję, że uda ci
się zasnąć chociaż na chwilę. Kładłeś się z jednym twardym postanowieniem:
Musisz ją odnaleźć, Andrzeju…
___________________________
Może trochę cukierkowo, trochę nierealnie...ale czasem tak trzeba :)
Może trochę cukierkowo, trochę nierealnie...ale czasem tak trzeba :)
Zastanawiam się czy pisać drugą część. Co sądzicie? ;)
Trochę ogłoszeń:
Cieszę się, że spodobał Wam się pomysł z głosowaniem na różnych siatkarzy, którzy mogą pojawić się w kolejnych miniaturach. Kto jeszcze nie głosował, a ma taką ochotę to zachęcam :)
Tuu po lewej <------ macie takie super coś, co w przyszłości, kiedy trochę tych jednopartów już się nazbiera, może okazać się bardzo pomocne. Wielkie podziękowania kieruję do Evi, która sama mi ten bajer zaproponowała i służy mi pomocą w przeróżnych blogspotowych sprawach technicznych, z którymi sobie nie radzę. Dziękuję! :)
Przypominam, że bardzo czekam na Wasze pytania na asku: TUU !!! lub na gg: 49959397.
Kto jeszcze nie przeczytał i nie skomentował 14 eteryczno-erotycznej, to zapraszam serdecznie TU :)
Trochę ogłoszeń:
Cieszę się, że spodobał Wam się pomysł z głosowaniem na różnych siatkarzy, którzy mogą pojawić się w kolejnych miniaturach. Kto jeszcze nie głosował, a ma taką ochotę to zachęcam :)
Tuu po lewej <------ macie takie super coś, co w przyszłości, kiedy trochę tych jednopartów już się nazbiera, może okazać się bardzo pomocne. Wielkie podziękowania kieruję do Evi, która sama mi ten bajer zaproponowała i służy mi pomocą w przeróżnych blogspotowych sprawach technicznych, z którymi sobie nie radzę. Dziękuję! :)
Przypominam, że bardzo czekam na Wasze pytania na asku: TUU !!! lub na gg: 49959397.
Kto jeszcze nie przeczytał i nie skomentował 14 eteryczno-erotycznej, to zapraszam serdecznie TU :)
Pisac, pisac! ;d bardzo jestem ciekawa ich kolejnego spotkania ;p
OdpowiedzUsuńCudo noralmalnie ;*
Pozdrawiam serdecznie :*
Wiesz, ze ja jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńGenialnie pasuje Endrju do tej historii-tak jak mowilas.
Takie kluby sa niesamowicie klimatyczne i kupuje je w ciemno.
A xo do Karola.... no.
Pozdrawiam
Hahaha czujesz to powiązanie Ola-Monika? Klos nie ma lekko :D
UsuńŚwietny ;)
OdpowiedzUsuńMocne rozpoczęcie i zakończenie ;D
To co lubię najbardziej...
Czekam na next!
To jest zbyt magiczne, żeby nie miało swojej kontynuacji :D
OdpowiedzUsuńMusi być i koniec.
Nie no na serio ta piosenka mi chyba zawróciła w głowie z połączeniem twojej twórczości, bo mam ochotę, jakoby z tego jednoparta rozwinęła się cała historia (obu długa) :D
To że nierealne, nie znaczy, że nie spotykane... Takie rzeczy zdarzają się :D
Pozdrawiam :*
Zobaczymy czy weny wystarczy na jeszcze jedną część czy może kilka :) Nic jeszcze nie jest przesądzone ;)
UsuńJa może zacznę od poprzedniej historii. Winiarski podobał mi się baaardzo ;3 Był po prostu świetny w każdym calu ;)
OdpowiedzUsuńEndrju natomiast nie pobił poprzednika, ale zaintrygował mnie. Myślę, że kontynuacja jest obowiązkowa w tym przypadku ;)
Pozdrawiam ;*